Plaza upstrzona byla kolorowymi leniwymi plamami a rosnace nieopodal drzewa drapaly niebo uschnieta zielenia. Niespokojna powierzchnia morza zdawala sie wydzierac plazy piasek - krzyczac niemalze jak niesforne dziecko: oddawaj, to moje, chce, chce, chce! Pod powierzchnia zas morze bylo spokojne, ciche i kojace. Pasiasty parasol trzepotal na wietrze jakby prowadzac dialog ze wzburzonymi falami. Symetria.
Krzyki dzieci szatkowaly cisze, brazowe ciala rozdzieraly wode. Zlocisto obrzezone agawy eksponowaly swe kolczasto zakonczone liscie broniac dostepu do swego ladu z odrobina cennej wody chciwie spijanej przez najbardziej uprzywilejowane korzenie. Biel piasku byla ekranem dla teatru cieni drzew - drgajacych to delikatnie, to gwaltownie, jakby liscie nasladowaly ruch lawicy ryb - raz spokojny, raz zaniepokojony wyczutym niebezpieczenstwem.
Zolty kapelusz wzniosl sie gwaltownie nad glowa swej wlascicielki, lecial chwile przywodzac na mysl zlociste ufo, po czym opadl delikatnie, jakby oniesmielony swym czynem, na blekitne fale. Uniesiony zwinna dlonia, upuscil strumien slonych kropli i stopniowo, powoli, znow zaczal przypominac usluzne nakrycie glowy. Upal stawal sie nie do zniesienia.
*
Ostry zapach pieczonej wolowiny przyjemnie draznil rozleniwione sloncem zmysly. Soczysty arbuz eksplodowal w ustach rozkoszna swierzoscia i nasze ciala znow zaczely poddawac sie sennosci.
Krotko przystrzyzona trawa drapala stopy laknace chlodu dobrze nawodnionej ziemi. Spoczelismy na rozlozonym w cieniu reczniku szybko poddajac sie usypiajacemu cieplu.
*
Slonce chylilo sie juz ku zachodowi. Posrebrzona woda wygladala jak ozdobiona bogatym naszyjnikiem - gotowa na uroczysty wieczor. Pomaranczowe latarnie rozswietlly droge pojedynczym przechodniom - plaza byla spokojna, zdawala sie odpoczywac po rozwibrowanym dniu.
Morze, pozbawione juz srebrzystego naszyjnika, mruczalo swa nocna delikata kolysanke - czas na gwaltowna piesn przyjdzie innej nocy, dzisiaj miasteczko jest zbyt ospale, niezdolne do nocnych hulanek.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment